Carice van Houten w najnowszym wywiadzie opowiada o losach Melisandre i tajemnicach z nią związanych w 6. sezonie.

Na początku sezonu Melisandre nie widziała dla siebie przyszłości. Niemal straciła wiarę, która stanowi sens życia Czerwonej Kapłanki.

Widzimy ją właściwie zruzgotaną. Cała jej wiara upadła i jest bardzo, bardzo zagubiona.

Pod koniec 5. sezonu przeżyła również szereg wydarzeń, które zbliżyły ją do ser Davosa.

Po raz pierwszy widzimy jej wrażliwość. Jest bardziej przystępna. Jadą na tym samym wózku, ponieważ oboje doznali straty. Najpierw utracili Stannisa, a później Jona Snowa, wobec którego mieli wielkie nadzieje. To ich trochę związało.

Tutaj należy zastanowić się, jak na ich porozumienie wpłynie śmierć Shireen, kiedy Davos się dowie o sposobie, w jaki zginęła jego ulubienica. Księżniczka była mu bliska jak rodzone dziecko.

63.3

Carice mówi również o jednej z niespodzianek tego sezonu – ujawnieniu wieku Melisandre.

Czułam to już w początkach całej historii. Wiedziałam, że w pewnym momencie wrócimy do tematu. Jednak długo się tak nie działo, więc pomyślałam tylko: cóż, pożyjemy, zobaczymy. Po czym przeczytałam scenariusz w zeszłym roku i powiedziałam sobie: o tak, kocham to, to będzie szokujące.

Aktorka musiała się też odnieść do udziału w medialnym spisku, polegającym na ukrywaniu powrotu Jona Snowa do żywych. Carice była jedną z nielicznych wtajemniczonych i jako że Melisandre cały czas znajdowała się blisko Jona, aktorka cały czas była pod ostrzałem.

Wypytywano mnie tak wiele razy, i cały czas okłamywałam tych biednych ludzi, ale musiałam, dla wyższego dobra. Jestem pewna, że nikt by nie chciał, żebym mu to zaspoilerowała. Całkiem zabawnie było utrzymywać ten sekret między nami tak długo, chociaż myślę, że w pewnej chwili moje starzenie się było większą tajemnicą niż zmartwychwstanie.

źródło: makinggameofthrones.com