Pochodzący z Danii 37-letni aktor powrócił już w pierwszym odcinku finałowego sezonu “Gry o tron” w roli Eurona Greyjoya, obecnego władcy Żelaznych Wysp oraz dowódcy Żelaznej Floty. Jego bohater po przybyciu ze Złotą Kompanią do Królewskiej Przystani otrzymał długo wyczekiwaną “nagrodę” od Cersei i umocnił swoją pozycję na dworze królowej.

W rozmowie z serwisem Entertaiment Weekly Asbæk tak opowiada o rozwoju swojej postaci:

Mój agent dał mi znać, że w serwisach bukmacherskich wiele osób obstawia moją rychłą śmierć. Cóż, no to sporo osób straci kasę, bo przede mną niejedna odjechana akcja. Praca przy tym serialu to niesamowite przeżycie. Moją postać co prawda wprowadzono już w 6. sezonie, ale dopiero w kolejnym stałem się trwałym elementem tego uniwersum. Potrzeba wielu scen i czas, aby dana postać zagnieździła się w serialu. Podczas kręcenia 6. sezonu miałem kilka niezłych dialogów do wypowiedzenia na królewskim wiecu, z których jednak zrezygnowano. Była to rozmowa z Yarą oraz kilka przykładów bezwzględności Eurona. Ostatecznie twórcy jednak uznali, że to zbyt wiele na początek.

Aktor zaznaczył też, że jego postać z pewnością odegra dużą rolę w ostatnim sezonie:


Euron jest w niesamowicie dogodnej sytuacji. Może poprzeć Cersei, a może też stanąć po stronie Daenerys. Ma wybór. Póki co pociąga go Cersei; chce być królem i zasiąść na Żelaznym Tronie, stając się władcą Siedmiu Królestw. I przy okazji szantażuje ją, mając asa w rękawie, jakim jest jego flota. Wiele osób zapewne sądzi, że nienawidzi Yary i Theona, ale według mnie tak nie jest i oni po prostu nic dla niego już nie znaczą ani mu nie zagrażają.

Jak Według Was potoczą się losy Eurona?

źródło: ew.com