Ian McShane w najnowszym wywiadzie ponownie odniósł się do oskarżeń fanów "Gry o Tron".
Ian McShane w 6. sezonie zagrał duchownego Raya, który nadzorował pracę wiernych przy budowie septu w Dorzeczu. Choć pojawił się zaledwie w jednym odcinku serialu, zdołał wywołać wśród fanów więcej niż jedną burzę. Nie tylko poprzez sprowadzenie z powrotem kultowej postaci serii, ale również swoje wypowiedzi prasowe.
Na wiele tygodni przed premierą epizodu septona Raya, Ian McShane zdradził sedno swojej roli. W rozmowie z Pop Goes the News oznajmił:
Mogę powiedzieć tylko tyle, że będę odpowiedzialny za powrót postaci, której nie spodziewaliście się już ujrzeć w serialu.
Część widzów natychmiast połączyła tę wskazówkę z Ogarem i skrytykowała aktora za tak jawne spoilerowanie. Brytyjczyk bronił później swojej wypowiedzi w wywiadzie dla The Telegraph.
Zdradzasz najmniejszą pierdołę i internet zaczyna wariować. Oskarża się mnie o zdradzanie zbyt wiele z fabuły, a ja tylko uważam, żeby mieć cholerne życie. To tylko cycki i smoki.
Pozostał wierny swojej retoryce również podczas rozmowy z portalem Vulture, tym razem wypowiadając się nieco łagodniej.
Kiedy droczysz się z widzami to wzrasta oglądalność. Zatem to nie była taka zła reklama dla HBO, prawda?
W ramach promowania nadchodzących Amerykańskich Bogów, Ian udzielił wywiadu dla kwietniowego wydania Empire Magazine. Nie zabrakło dyskusji wokół “Gry o Tron” i jej widzów. Aktor wypowiedział się jednoznacznie wyrażając irytację dla tematu przewrażliwionych fanów.
To ogromne show, ale niektórzy fani najwyraźniej wczuwają się zbyt mocno. Aż chce się powiedzieć: “Zastanawiacie się czasem nad swoim życiem? Może powinniście częściej wychodzić z domu?”. […] Najpierw kochacie to na zabój, a potem zapominacie o istnieniu tego aż do czasu premiery. I co ja takiego Wam dałem? Uwielbiany bohater powraca. Miejcie pieprzone życie.
Zgadzacie się z aktorem?