Różowy list autorstwa Ramsaya Boltona, zwany też listem Bękarta, rzucił trochę światła na wydarzenia, które miały rozegrać się podczas bitwy o Winterfell – Boltonowie zwyciężyli, Stannis nie żyje, Mance został złapany. Czy te informacje są jednak prawdziwe? Czy autorem jest w istocie Ramsay Bolton? Zapraszamy do lektury!
#1. Wcześniejsze listy
Przeanalizowanie informacji dotyczących wysyłanych wcześniej przez Ramsaya wiadomości może pozwolić na łatwiejsze odkrycie tajemnic najważniejszego listu jego autorstwa.
List do Ashy Greyjoy w Deepwood Motte
Asha Greyjoy siedziała w długiej sali Galbarta Glovera, pijąc jego wino, gdy jego maester przyniósł jej list.
– Pani – głos maestera brzmiał nerwowo, jak zawsze, gdy przemawiał do Ashy. – Przyleciał ptak z Barrowton.
Wsunął jej pergamin w rękę, jakby pragnął jak najprędzej się go pozbyć. List ciasno zwinięto i zapieczętowano twardym różowym lakiem.
Barrowton. Asha spróbowała sobie przypomnieć, kto sprawuje tam rządy. Jakiś północny lord, który nie jest mi przyjacielem. A ta pieczęć… Boltonowie z Dreadfort ruszali do boju pod różowymi chorągwiami usianymi drobniutkimi kropelkami krwi. To sugerowało, że zapewne używają różowego laku do pieczętowania listów.
Trzymam w ręce truciznę – pomyślała. Powinnam spalić ten list. Złamała jednak pieczęć i na jej kolana opadł kawałek skóry. Gdy przeczytała suche brązowe słowa, jej nastrój pogorszył się jeszcze bardziej. Czarne skrzydła, czarne słowa. Kruki nigdy nie przynosiły dobrych wieści. Poprzednia wiadomość dostarczona do Deepwood Motte pochodziła od Stannisa Baratheona, który domagał się złożenia hołdu. Ta była gorsza.
– Ludzie z północy zdobyli Fosę Cailin.
– Bękart Boltona? – zapytał siedzący obok Qarl.
– Ramsay Bolton, lord Winterfell. Tak się teraz podpisuje. Są tu też inne nazwiska.
Lady Dustin, lady Cerwyn i czterech Ryswellów umieścili swoje podpisy pod podpisem Boltona. Obok umieszczono prosty rysunek olbrzyma, znak któregoś z Umberów.
Podpisy złożono maesterskim inkaustem, wykonanym z sadzy i smoły, ale sam list nabazgrano wielkimi spiczastymi literami przy użyciu jakiejś brązowej substancji. Tekst opowiadał o upadku Fosy Cailin, triumfalnym powrocie namiestnika północy do swej domeny i ślubie, który miał się wkrótce odbyć. Pierwsze słowa brzmiały: Piszę ten list krwią żelaznych ludzi, a ostatnie: Wysyłam każdemu z was po kawałku księcia. Zostańcie dłużej na moich ziemiach, a podzielicie jego los.
Asha była dotąd przekonana, że jej młodszy brat nie żyje. Lepsza śmierć niż to. Kawałek skóry leżał na jej kolanach. Uniosła go pod świecę i patrzyła na unoszący się w górę dym, aż wreszcie cały skrawek spłonął i ogień zaczął muskać jej palce.
Maester Galbarta Glovera czekał cierpliwie tuż obok.
– Nie będzie odpowiedzi – poinformowała go.
– Czy mogę podzielić się tymi wieściami z lady Sybelle?
– Jeśli sobie życzysz.
(Zbiegła żona, „Taniec ze smokami” cz. I)
- List zapieczętowano twardym różowym lakiem. Nie ma wzmianki o żadnej rodowej pieczęci, Asha jedynie zakłada, że skoro chorągwie Boltonów są różowe, to zapewne używają oni również różowego laku do pieczętowania listów.
- Tekst jest prawdopodobnie napisany krwią żelaznych ludzi, która wygląda brązowo.
- Do wykonania podpisów użyto maesterskiego inkaustu.
- List napisano wielkimi, spiczastymi literami.
- Do wiadomości dołączono kawałek skóry, który ponoć należał do Theona.
- Treść jest pełna gróźb i ma na celu wystraszenie żelaznych ludzi oraz skłonienie ich do ucieczki, co pozwoliłoby Boltonom odzyskać Deepwood Motte bez walki. Zawiera też infromację o upadku Fosy Cailin, powrocie Roose’a Boltona na północ oraz planowanym ślubie.
- Ramsay podpisuje się tu jako lord Winterfell, a nie jako lord Hornwood, mimo że nie ma jeszcze prawa do tego tytułu, ponieważ nie doszło do ślubu z fałszywą Aryą.
- Asha pozwala, by maester pokazał list lady Sybelle Glover.
List do Jona Snow w Czarnym Zamku
Clydas podał mu pergamin. Był ciasno zwinięty i zapieczętowany ciemnoróżowym lakiem. Tylko Dreadfort używał różowego laku do pieczętowania listów. Jon ściągnął rękawicę, wziął list i złamał pieczęć. Kiedy zobaczył podpis, zapomniał o laniu, jakie dostał od Grzechoczącej Koszuli.
Ramsay Bolton, lord Hornwood – napisano wielkimi, spiczastymi literami. Brązowy inkaust rozsypywał się, gdy Jon pocierał go kciukiem. Pod podpisem Boltona umieścili swe sygnatury i pieczęcie lord Dustin, lady Cerwyn oraz czwórka Ryswellów. Mniej wprawną ręką narysowano olbrzyma rodu Umberów.
– Czy możemy się dowiedzieć, co tam napisano, wasza lordowska mość? – zapytał Żelazny Emmett.
Jon nie widział powodu, by mu tego nie mówić.
– Fosa Cailin padła. Obdarte ze skóry trupy żelaznych ludzi przybito do słupów przy królewskim trakcie. Roose Bolton wzywa wszystkich lojalnych lordów do Barrowton, by potwierdzili wierność Żelaznemu Tronowi i byli świadkami ślubu jego syna z…
Na moment serce przestało mu bić. Nie, to niemożliwe. Ona zginęła w Królewskiej Przystani razem z ojcem.
– Lordzie Snow? – Clydas skierował na niego mętne różowe oczy. – Czy… źle się czujesz? Chyba…
– Ma się ożenić z Aryą Stark. Moją młodszą siostrą.
(Jon V, „Taniec ze smokami” cz. I)
- List ponownie jest zapieczętowany różowym lakiem bez rodowej pieczęci, a Jon zakłada przez to, że został napisany przez Boltonów.
- Do napisania wiadomości znów użyto brązowej substancji, najpewniej krwi, choć w treści nie ma o tym mowy. Warto również zauważyć, że owa brązowa substancja rozsypuje się pod wpływem dotyku – sugeruje to, że list jest starszy niż ten wysłany do Deepwood Motte.
- Litery są duże i spiczaste – identycznie jak w liście do Ashy.
- Tym razem Ramsay podpisał się jako lord Hornwood.
- Treść wiadomości jest niemal taka sama, nie ma tylko gróźb skierowanych do żelaznych ludzi oraz jest wyraźnie zaznaczone, że Ramsay Bolton ma ożenić się z Aryą Stark.
- List zawiera też wezwanie do Barrowton celem potwierdzenia wierności Żelaznemu Tronowi.
Wnioski po przeanalizowaniu tych listów są następujące:
- Obydwie wiadomości napisano wielkimi, spiczastymi literami, co pasuje do Ramsaya, który najprawdopodobniej nauczył się czytać i pisać dopiero w dorosłym życiu, po zamieszkaniu w Dreadfort.
- Stannis niemal z pewnością otrzymał od lady Glover list od Ramsaya do Ashy, dzięki czemu wszedł w posiadanie różowego laku, jak również poznał charakter pisma i styl wypowiedzi jego autora.
- Ramsay inaczej podpisuje się w liście do Ashy (lord Winterfell), a inaczej w liście do Jona (lord Hornwood). Być może chodziło o zastraszenie żelaznych ludzi, którzy zwyczajnie mogą nie kojarzyć nazwy Hornwood, za to Winterfell z pewnością tak. Może to też wskazywać na możliwe fałszerstwo któregoś z listów. Warto zwrócić uwagę na podpis lady Dustin w liście do Deepwood Motte i lorda Dustina w liście do Czarnego Zamku. Jak wiemy, lord Dustin zginął podczas Rebelii Roberta, nie jest więc możliwe, by na liście widniał jego prawdziwy podpis. W przeciwieństwie do różnych podpisów Ramsaya, ta różnica jest prawdopodobnie błędem edytorskim, ponieważ Jon, znający dobrze północne rody, od razu zwróciłby uwagę na ten fakt. Jest jednak możliwe, że to również zamierzona różnica, kolejny dowód na to, że list do Jona jest sfałszowany. Kto jednak miałby próbować go oszukać, dostarczając mu informacje, które są prawdziwe?
- List do Jona nie zawiera żadnych osobistych odniesień, nie wiemy nawet, jak nazwano jego odbiorcę. Wezwanie do Barrowton miało dotyczyć lordów chorążych namiestnika północy, a Jon w żadnym razie nim nie jest. Można przyjąć, że Boltonowie, wysyłając list do lorda dowódcy, chcieli po prostu w ten sposób podkreślić swoją pozycję i w pewien sposób go zastraszyć, ale może to być kolejny dowód na to, że list był sfałszowany albo inny jego odbiorca przesłał go dalej do Jona.
#2. Różowy list
Treść listu
Przypomnijmy sobie jego wygląd i treść:
Jedyne słowo napisane poza zwojem brzmiało „Bękart”. Nie „Lord Snow”, „Jon Snow” czy „Lord dowódca”. Po prostu „Bękart”. List zapieczętowano plamą twardego różowego wosku. (…)
Twój fałszywy król nie żyje, bękarcie. Rozbito go w siedmiodniowej bitwie razem z całym zastępem. Mam jego magiczny miecz. Powiedz jego czerwonej kurwie.
Przyjaciele twojego fałszywego króla nie żyją. Ich głowy zatknięto na murach Winterfell. Przybądź je zobaczyć, bękarcie. Twój fałszywy król kłamał i ty także. Powiedziałeś światu, że spaliłeś króla za Murem, ale wysłałeś go do Winterfell, by ukradł moją żonę.
Chcę ją odzyskać. Jeśli pragniesz dostać Mance’a Raydera, przybądź po niego. Zawiesiłem go w klatce, by cala północ mogła ujrzeć dowód twoich kłamstw. W klatce jest zimno, ale zrobiłem mu płaszcz ze skór sześciu kurew, które przybyły z nim do Winterfell.
Chcę dostać moją żonę. Chcę dostać królową fałszywego króla. Jego córkę i jego czerwoną wiedźmę. Chcę dostać jego dziką księżniczkę. Chcę dostać jego małego księcia, dziecko dzikiego. Chcę też mojego Fetora. Przyślij mi ich, bękarcie, a nie będę więcej niepokoił ciebie ani twoich czarnych wron. Jeśli ich zatrzymasz, wytnę twoje bękarcie serce i zjem je.
Ramsay Bolton
Prawowity lord Winterfell
(Jon VI, „Taniec ze smokami” cz. II)
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda zrozumiale. Pod listem podpisał się Ramsay Bolton, forma również odpowiada mniej więcej temu, co wiemy o charakterze tej postaci i poprzednio wysyłanych przez nią wiadomościach. Czy jednak możemy bezwzględnie wierzyć temu, co napisano w liście? Czy każde z opisanych tam wydarzeń jest prawdą, czy jest to tylko zręczna manipulacja Ramsaya? W końcu jak mówi sam Tormund Zabójca Olbrzyma po zapoznaniu się z treścią listu:
Gdybym miał dobre gęsie pióro i kałamarz maesterskiego inkaustu, mógłbym napisać, że mój członek jest długi i gruby jak moja ręka, ale to by nie znaczyło, że to prawda.
(Jon VI, „Taniec ze smokami” cz. II)
Prawda czy kłamstwo?
- Pewne wątpliwości może budzić siedmiodniowa bitwa, jednak nie wydaje się to takie niezwykłe, biorąc pod uwagę, że wojska Stannisa obozowały trzy dni drogi od Winterfell, a oddziały przeciwko nim były wysyłane stopniowo (najpierw Freyowie, potem Manderly’owie, następnie Ramsay). Wtedy starcie rzeczywiście mogło przeciągnąć się do kilku dni.
- Ramsay twierdzi, że ma Światłonoścę, a głowy sojuszników Stannisa zatknął na murach Winterfell. Nie wspomina jednak o tym, co stało się z ciałem króla, a przecież powinien pochwalić się tym, że jakoś je okaleczył i wystawił na publiczny widok, podobnie jak wspomniane głowy.
- Informacje dotyczące Mance’a i celu jego misji w zamku wymagałyby pochwycenia, przesłuchania i torturowania samego króla za Murem lub jednej z towarzyszących mu włóczniczek, co jest całkiem prawdopodobne, biorąc pod uwagę alarm, jaki wywołuje w zamku ucieczka Theona i Jeyne.
- Opis kary, jaka spotkała schwytanego Mance’a, jest o tyle nieprawdopodobny, że mróz panujący obecnie w Winterfell, bez problemu zabiłby kogoś wystawionego na jego dłuższe działanie. W końcu wcześniej mamy fragment opisujący paskudne warunki jakie śnieżyca i zima stworzyły w zamku:
Nawet sam Hosteen Frey, który nieraz warczał, że nie boi się odrobiny zimna, stracił ucho z powodu odmrożenia.
(Duch w Winterfell, „Taniec ze smokami” cz. II)
Jeśli więc jeden z najważniejszych dowódców w zamku ucierpiał wskutek zimna, jakie szanse mógłby mieć odziany w makabryczny płaszcz z ludzkiej skóry, zawieszony w klatce Mance?
- Ramsay krótko i konkretnie żąda od Jona zwrotu żony, królowej Selyse, księżniczki Shireen, Melisandre, Val i syna Mance’a Raydera oraz swojego Fetora, czyli Theona Greyjoya. Autor jest pewien, że wymienieni przebywają na Murze.
Spoiler dotyczy dotychczas opublikowanych rozdziałów z Wichrów Zimy.
[spoiler]Wiemy że Stannis rozkazał, by Jeyne (nadal udająca Aryę) została odeskortowana na Mur przez ser Justina Masseya i Alysane Mormont. Jest więc zrozumiałe, że Ramsay chce dostać ją z powrotem, gdyż nawet po pokonaniu króla nie zastałby jej w obozie. Czemu żąda zwrotu Theona, który, jak wiemy, pozostaje więźniem Stannisa? Nic nie wskazuje na to, że król planuje odesłać gdzieś więźnia, więc po klęsce opisanej w liście powinien on z łatwością trafić w ręce Ramsaya.[/spoiler]
Warto również zauważyć, że Ramsay, pisząc list do Jona, nazbyt optymistycznie zakłada, że ten wie, kim jest Fetor. Pozostaje jeszcze kwestia Val i syna Mance’a Raydera (w rzeczywistości syna Goździk). Tutaj również na pierwszy rzut oka nie ma nic dziwnego. Ramsay pewnie chce wywrzeć w ten sposób wpływ na dzikich, a od ludzi Stannisa wziętych do niewoli z pewnością dowiedział się, że znacząca ich liczba przekroczyła Mur. Warto zwrócić uwagę na to, że żadnej z wymienionych osób, prócz Mance’a, w całym liście autor nie nazywa imieniem, mamy tylko opisy takie jak „fałszywy król”, „księżniczka” itp.
- Ramsay nazywa Jona bękartem trzy razy, nie licząc podpisu na samym liście i bękarciego serca. W dodatku na końcu podkreśla swoją pozycję i „właściwe” pochodzenie, podpisując się jako „Prawowity lord Winterfell”. Wiemy jak Ramsay jest przeczulony na punkcie bycia bękartem, w końcu zabił przypadkowo spotkanego staruszka tylko za to, że ten nazwał go lordem Snow. Być może zakłada przez to, że Jon z równie wielką niechęcią traktuje swoje pochodzenie.
- Na koniec wreszcie koniecznie trzeba zwrócić uwagę na opis wyglądu zewnętrznego listu. Został on zapieczętowany plamą różowego wosku, a nie, tak jak wcześniejsze, różowym lakiem. Ten pozornie nieistotny szczegół może być skutkiem rozmaitych działań. Taka plama mogłaby powstać, gdyby ktoś do zapieczętowania listu użył resztek różowego laku z innego listu lub gdyby ktoś otworzył list, a następnie zapieczętował go jeszcze raz, używając do tego tej samej substancji. Co do charakteru pisma, jakim list jest napisany, nie ma na ten temat żadnych informacji. Można uznać, że Jon był zbyt wzburzony jego treścią, by zwrócić na to uwagę, może być to też jednak zmyłka ze strony Martina, który ukrył w ten sposób oczywisty szczegół, wskazujący na autora.
- Motywacje Ramsaya do napisania listu mogą być różne: chęć zastraszenia Jona, skłonienie go do podjęcia jakiegoś nieprzemyślanego działania, pozbawienie Stannisa cennego sojusznika, wymuszenie na nim oddania wymienionych w liście osób. Warto również zauważyć, że list mógł zostać napisany również przed bitwą. Ramsay, wściekły z powodu ucieczki Theona i Jeyne, pewien zwycięstwa nad Stannisem z powodu planowanej zdrady Karstarków, skłamał w liście co do wyniku jeszcze nierozstrzygniętego starcia, by zwyczajnie sprowokować Jona i zadać mu ból, co przecież tak lubi czynić. Nie ulega wątpliwości fakt, że z punktu widzenia Boltonów najcenniejszy jest dla nich powrót fałszywej Aryi i Theona Greyjoya, bez nich bowiem mistyfikacja, mająca umocnić prawa rodu z Dreadfort do władzy nad północą, jest skazana na porażkę. Ramsay może też liczyć na to, że Jon, po tym jak zorientuje się, że uciekinierka z Winterfell nie jest jego siostrą, odeśle ją, nie chcąc ryzykować życia dla obcej sobie osoby.
- List, tonem odpowiadający temu skierowanemu do Ashy, nie zawierał dodatkowej makabrycznej przesyłki, a przecież jej obecność z pewnością wzmocniłaby siłę przekazu. Czemu Ramsay nie mógł dodać do wiadomości kawałka skóry Mance’a, Stannisa czy którejś z włóczniczek? Najbardziej prawdopodobną odpowiedzą jest to, że nie ma w swoich rękach żadnej z tych osób, a treść listu jest kłamstwem.
#3. Potencjalni autorzy
Czy to możliwe, że list ma innego autora? Jeśli tak, co chciał osiągnąć poprzez jego napisanie? Po wnikliwej analizie treści listu pozornie nie ma rozstrzygających dowodów na to, by sądzić, że autorem nie jest Ramsay Bolton, jednak dopiero przyjrzenie się innym potencjalnym kandydatom może rzucić trochę więcej światła na tę sprawę.
Roose Bolton
Argumenty za:
- Kandydatura lorda Dreadfort na autora listu jest bardzo prawdopodobna ze względu na jeden prosty fakt – jeśli ktoś w Winterfell mógł wydawać rozkazy maestrom i polecić wysłanie gdziekolwiek kruka, a już zwłaszcza z listem o takiej treści, jest to jedyna osoba posiadająca faktyczną władzę w zamku, czyli właśnie Roose Bolton.
Argumenty przeciw:
- Co osiągnąłby poprzez wysłanie tego listu? Być może chodzi o znalezienie i zabicie najmłodszych synów Eddarda Starka, gdzie bowiem mieliby udać się po pomoc, jeśli nie do swojego przyrodniego brata? Wywabienie Jona z Muru, a taki miał być najprawdopodobniej cel listu, mogłoby przyczynić się do ich odnalezienia, jak również do usunięcia z drogi samego Jona, dla całego świata ostatniego żyjącego syna Eddarda Starka. Czemu więc Roose nie podpisał listu osobiście? Może uznał, że autorstwo Ramsaya i makabryczna treść lepiej przemówią do wyobraźni Jona i skłonią go do wyruszenia w pole przeciwko Boltonom.
Mance Rayder
Argumenty za:
- Niektóre fragmenty listu przypominają słowa, które bardziej pasowałyby do jakieś legendy czy pieśni, a wiadomo przecież jak Mance kocha zwłaszcza te ostatnie – siedmiodniowa bitwa, zawieszenie w klatce i płaszcz ze skór sześciu kobiet.
- Mance podał również cel swojej misji w Winterfell oraz prawdę na temat spalenia go wcześniej na Murze.
- Wśród osób, których dostarczenia żąda autor listu, jest również Val i syn króla za Murem, a kogo bardziej chciałby odzyskać w tej chwili Mance?
- Ciągłe nazywanie Jona bękartem może być celowym zabiegiem, mającym go podburzyć i wytrącić z równowagi, a Mance poznał charakter lorda dowódcy na tyle, by wiedzieć, że może odnieść to zamierzony skutek.
- Ważną wskazówką jest określenie ludzi z Nocnej Straży mianem „czarnych wron”. Choć terminy, takie jak „wrona” czy „czarny brat” są często używane na południe od Muru, to właśnie forma “czarne wrony” jest używana tylko przez dzikich i raz przez Jona, kiedy zwraca się on do dużej grupy dzikich.
- Groźba dotycząca wycięcia Jonowi serca niezbyt pasuje do Ramsaya, który zazwyczaj groził ludziom obdarciem ze skóry, za to w zaskakujący sposób łączy się z Mance’m – w rozmowie ze Styrem, magnarem Thennu, o lojalności Jona:
Styr skrzywił się.
– Serce wciąż może mieć czarne.
– To wyrwij mu je. (oryg. Then cut it out)
(Jon II, „Nawałnica mieczy. Stal i śnieg”)
Argumenty przeciw:
- Co Mance miałby na celu, wysyłając ten list? Czy chciał w ten sposób wyciągnąć Jona i Nocną Straż z Czarnego Zamku, by inni dzicy mogli zaatakować Mur? Czy też może chodziło mu o danie Val i swojemu synowi szansy na ucieczkę? Może list napisano we współpracy z kimś innym, Stannisem albo północnymi lordami wiernymi Starkom? Niestety, motywy Mance’a są niejasne i nie wskazują bezpośrednio na jego autorstwo.
- Nie można zapomnieć o tym, że wysłanie listu wiąże się z dostępem do kruków albo maestra, do czego mogłoby dojść, gdyby Winterfell zostało zdobyte przez Stannisa lub wskutek przewrotu wewnątrz zamku, albo gdyby Mance jakoś zdobył ten dostęp, podstępem czy siłą.
Stannis Baratheon
Argumenty za:
- Paradoksalnie powód wysłania listu mógłby być taki sam, jak w wypadku Roose’a Boltona – chęć wywabienia Jona z Muru, tym razem po to, by porzucił służbę w Nocnej Straży, definitywnie przyłączając się do Stannisa, jako lord Winterfell.
- Po odbiciu Deepwood Motte król najprawdopodobniej wszedł w posiadanie listu Ramsaya do Ashy – pozwoliłoby mu to później na użycie resztek różowego laku do zapieczętowania nowego listu, stąd ten jest zabezpieczony jedynie plamą wosku.
Spoiler dotyczy dotychczas opublikowanych rozdziałów z Wichrów Zimy.
[spoiler]W rozmowie Stannisa z Theonem ten ostatni zwraca się do króla określeniem, które zostanie później użyte w liście w niemal identycznej formie:
Lord Ramsay nie będzie daleko za nimi. Chce odzyskać swą pannę młodą. Chce swojego Fetora (oryg. Lord Ramsay will not be far behind them. He wants his bride back. He wants his Reek.).
Stannis mógłby użyć w liście tych słów, żeby wzmocnić jego przekaz i uczynić go jeszcze bardziej odpowiadającym charakterowi Ramsaya Boltona.[/spoiler]
- Określenie Val mianem dzikiej księżniczki – jest tak nazywana tylko przez braci z Nocnej Straży i ludzi Stannisa.
Argumenty przeciw:
- Czy Stannis znał prawdę dotyczącą spalenia króla za Murem, czy też może był to wyłącznie plan Melisandre? Te słowa Mance’a wskazują na to, że król dobrze wiedział, kto płonie na stosie:
Spalił tego, kogo musiał spalić. Chodziło o to, by cały świat to zobaczył. Wszyscy robimy to, co konieczne, Snow. Nawet królowie.
(Jon V, „Taniec ze smokami” cz. I, s. 493)
W takim przypadku Stannis posiadałby wiedzę o wszystkim, o czym mowa w liście.
- Król raczej nie zdecydowałby się na zaognienie sytuacji na Murze, którego obronę uważał za swój kluczowy obowiązek, a przecież musiał wiedzieć, że taki list będzie miał niezwykle poważne konsekwencje.
- Znowu należy zwrócić uwagę na kwestię dostępu do maestra i kruków, chociaż należy też pamiętać o tym, że Arnolf Karstark wraz z siłami z Karholdu przyprowadził do obozu Stannisa również maestra i klatkę kruków. Może to jeden z nich poleciał do Czarnego Zamku?
Spoiler dotyczy dotychczas opublikowanych rozdziałów z Wichrów Zimy.
[spoiler]Kruki, które miał ze sobą maester przyprowadzony przez Arnolfa Karstarka (naprawdę maester z Dreadfort) mogły najprawdopodobniej polecieć tylko do Winterfell, a nie do Czarnego Zamku.[/spoiler]
Asha Greyjoy
Argumenty za:
- Asha wie dokładnie, jak napisać list, by pozorował autorstwo Ramsaya – w końcu nie tak dawno sama otrzymała od niego jeden.
- Tuż przed atakiem Stannisa na Deepwood Motte Asha rozmawia z Tristiferem Botleyem o nieudanym dla niej królewskim wiecu i pewnym przypadku, kiedy obalano jego decyzję:
– Nawet jeśli zdołasz odnaleźć stryja Mokrą Czuprynę, nic nie osiągniecie. Oboje uczestniczyliście w królewskim wiecu i nie możecie twierdzić, że zwołano go bezprawnie, jak zrobił Torgon. Podjęte na wiecu decyzje wiążą was zgodnie z wszystkimi prawami bogów i ludzi. Nie…
Asha zmarszczyła brwi.
– Chwileczkę. Torgon? Jaki Torgon?
– Torgon Spóźniony.
– Był królem w Erze Herosów. – Tyle Asha pamiętała na jego temat, ale niewiele więcej. – Co takiego zrobił?
– Torgon Greyiron był najstarszym synem króla, ale król był stary, a Torgon nie mógł usiedzieć na miejscu, tak się więc złożyło, że w chwili śmierci ojca opuścił swą twierdzę na Szarej Tarczy i popłynął łupić na Mander. Zamiast wysłać mu wiadomość, jego bracia pośpiesznie zwołali królewski wiec, sądząc, że korona z wyrzuconego na brzeg drewna przypadnie któremuś z nich. Ale kapitanowie i królowie wybrali Urragona Goodbrothera. Pierwsze, co uczynił nowy król, to rozkazał, by wszystkich synów jego poprzednika stracono. Tak też się stało. Od tej pory ludzie przezwali go Badbrotherem, choć w rzeczywistości wcale nie był z nimi spokrewniony. Władał przez prawie dwa lata.
Asha wreszcie sobie przypomniała.
– Torgon wrócił do domu…
– …i oznajmił, że wiec był bezprawny, ponieważ nie mógł na niego przybyć, by zgłosić swe pretensje. Badbrother był nie tylko okrutny, lecz również skąpy, więc pozostało mu na wyspach bardzo niewielu przyjaciół. Kapłani go potępili, lordowie zbuntowali się przeciwko niemu, a jego właśni kapitanowie porąbali go na kawałki. Torgon Spóźniony został królem i panował przez czterdzieści lat.
(Zbiegła żona, „Taniec ze smokami” cz. I)
Ta rozmowa wyjaśnia, czemu Asha potrzebuje żywego Theona. Jej brat, jako ostatni żyjący syn poprzedniego króla Żelaznych Wysp, jest jedynym człowiekiem, który mógłby podważyć decyzję królewskiego wiecu, dając tym samym sobie i siostrze szansę na obalenie Eurona Wroniego Oka. Jak jednak Asha miałaby odzyskać brata, który pozostaje więźniem Stannisa, znienawidzonym dodatkowo przez wszystkich ludzi północy? Odpowiedzią jest – wywołując zamieszanie, które pozwoliłoby jej uratować brata i uciec, np. do Torrhen’s Square, zajętego przez Dagmera Rozciętą Gębę i oddział żelaznych ludzi. Taki, krótkotrwały nawet, chaos w obozie króla mogłoby wywołać pojawianie się Jona Snow ze zbrojnymi – czy to dzikimi czy braćmi z Nocnej Straży.
Spoiler dotyczy dotychczas opublikowanych rozdziałów z Wichrów Zimy.
- [spoiler]Tuż po spotkaniu z siostrą Theon wyjawia jej niemal całe swoje dzieje od spalenia Winterfell, przez lochy Dreadfort, aż do niedawnego pobytu w zamku. To pozwoliło Ashy wejść w posiadanie niezbędnych informacji potrzebnych do napisania listu, choć nie jest pewne, czy to Theon powiedział jej o prawdziwej tożsamości Abla czy domyśliła się ona tego sama.[/spoiler]
Argumenty przeciw:
- Dostęp do maestra, a przede wszystkim kruków. Asha wciąż pozostaje więźniem Stannisa, a choć teraz towarzyszy jej kilku żelaznych ludzi, wykupionych przez Tycho Nestorisa z lochów Deepwood Motte, możliwość dotarcia do kruków byłaby niezwykle utrudniona. Musiałaby ponadto znaleźć się w posiadaniu różowego wosku, choćby tego ze skierowanego do niej listu.
- Szansę że Asha skorzystałaby na powstałym po przybyciu Jona zamieszaniu są względnie niewielkie, choć nie jest to niemożliwe.
Melisandre z Asshai
Argumenty za:
- Czerwona kapłanka poznała charakter Jona na tyle, by wiedzieć, jak mniej więcej zareaguje na list o takiej treści. Czy chciała w ten sposób skłonić go do jakiegoś desperackiego czynu, który mógłby skutkować jego śmiercią? W końcu informacje z jej rozdziału ujawniają, że w wizjach coraz częściej pojawiał się Jon. Czy Melisandre uznała wreszcie, że to on, a nie Stannis, jest Azorem Ahai? Musiałby wtedy narodzić się na nowo, a by to uczynić musiałby najpierw zginąć, najpewniej wskutek jakieś gwałtownej i nieprzemyślanej decyzji.
Argumenty przeciw:
- Melisandre musiałaby niezwykle dokładnie odczytać wizje w płomieniach, dotyczące niedawnych wydarzeń w Winterfell, by pozyskać choćby informację o Fetorze. Nie jest to takie proste, o czym mówi choćby ta wymiana zdań z Jonem:
– Dostrzegasz w płomieniach błaznów, ale nie potrafisz zobaczyć Stannisa?
– Kiedy go szukam, widzę tylko śnieg.
(Jon III, „Taniec ze smokami” cz. II)
Oznacza to, że śnieżyca, jaka uderzyła w maszerujący zastęp Stannisa i Winterfell, utrudniła mocno odczytanie cokolwiek z wizji skierowanych na te miejsca.
#4. Zaszyfrowana wiadomość dla Melisandre
Czy jest możliwe, że informacje zawarte w liście to zaszyfrowana wiadomość, przeznaczona nie dla lorda dowódcy, ale dla czerwonej kapłanki? Z listem napisanym tajnym szyfrem spotkaliśmy się już wcześniej, przy wiadomości od Lysy Arryn do jej siostry, Catelyn Stark:
Catelyn złamała pieczęć. Jej oczy przesuwały się po kolejnych słowach. Początkowo nic nie rozumiała. Dopiero po chwili przypomniała sobie. – Lysa nie chciała ryzykować. W dzieciństwie posługiwałyśmy się nam tylko znanym, wymyślonym językiem.
(Catelyn II, „Gra o tron”)
Jak również przy okazji Krwawych Godów, po których lord Walder Frey wysłał do Królewskiej Przystani list o następującej treści:
Roslin złapała pięknego pstrąga, a bracia podarowali jej w ślubnym prezencie dwie wilcze skóry
(Tyrion I, „Nawałnica mieczy. Krew i złoto”)
Nie jest więc niezwykłe komunikować się w ten sposób i niewykluczone, że różowy list to tak naprawdę zaszyfrowana wiadomość dla Melisandre. Kto jednak mógł ją napisać? Czy był to Stannis, czy może Mance? Kapłanka i autor listu nie mogli przecież liczyć na to, ze lord dowódca z pewnością przekaże jej list, choć było to wysoce prawdopodobne. Pewnym dowodem na to, że list został wcześniej otwarty, przeczytany i znów zapieczętowany jest wspomniana już plama różowego wosku, która mogła powstać wskutek ponownego zapieczętowania tą samą substancją. Czy więc Melisandre weszła w posiadanie listu jeszcze zanim przeczytał go Jon, a jeśli tak, to co z niego wyczytała i jakie wskutek tego podjęła działania? Czy mogła być zamieszania w zamach na życie Jona?
#5. To kto to w końcu napisał?
Co do pewnych wniosków nie ma wątpliwości – autor listu w jakiś sposób wszedł w posiadanie informacji dotyczących Mance’a Raydera, chciał również dostarczyć zawarte tam wiadomości na Mur. Mocno upraszczając sprawę, można powiedzieć, że list napisał albo Ramsay, który równie dobrze mógł napisać prawdę lub skłamać, albo ktoś inny, próbujący kłamstwem wymusić na Jonie lub Melisandre jakieś działanie. Reszta pozostaje jednak póki co niewiadomą, a argumentów przemawiających za poszczególnymi autorami jest wystarczająco wiele, by móc głosować na każdego z nich.
A kto Waszym zdaniem jest autorem listu? Zapraszamy do dyskusji i oddania głosu w ankiecie!
[poll id=”7″]