George R.R. Martin włączył wczoraj przeglądarkę i tak jak kiedyś jego kolega po fachu, Stanisław Lem, załamał się nad ilością głupoty w Internecie.
Zdementował trzy wiadomości. Pierwszą bardzo popularną także w polskiej sieci.
Nagle pojawiła się szalona informacja jakobym miał skończyć Wichry zimy i Sen o wiośnie lata temu. (…) Mogę zaświadczyć to na piśmie — Wichry zimy i Sen o wiośnie nie są skończone. Sen o wiośnie nie jest nawet zaczęty. Nie zacznę pisać siódmego tomu przed skończeniem szóstego.
Wydaje się to dla mnie absurdalne, że muszę to oświadczać. Świat jest okrągły, Ziemia kręci się wokół Słońca, woda jest mokra… to też muszę powiedzieć? (…) Dlaczego miałbym latami siedzieć na gotowych książkach? Dlaczego moi wydawcy, nie tylko tu w Ameryce, ale na całym świecie by się na to zgodzili? Zarabiają miliony za każdym razem kiedy wychodzi nowa książka. Opóźnianie nie ma sensu. Dlaczego HBO miałoby chcieć opóźnić książki? Książki pomagają stworzyć zainteresowanie serialem, a serial tworzy zainteresowanie książką. (…)Więc…nie, książki nie są gotowe. HBO nie poprosiło mnie o opóźnienie ich. Nie poprosili też o to D&D. Nie ma żadnej umowy co do opóźnienia książek. Zapewniam was, HBO i D&D byliby zachwyceni gdyby “Wichry zimy” wyszły cztery lub pięć lat temu… i nikt nie byłby bardziej zachwycony niż ja.
Oczywiście można Martinowi nie wierzyć. Jednak jeśli “Wichry…” są gotowe, to dlaczego nie mają jeszcze ogłoszonej daty premiery? Dlaczego Martin by przeciągał ich premierę do jesieni zamiast wydać je między kwietniem a czerwcem bieżącego roku, kiedy zainteresowanie “Grą o tron” jest największe w historii. Straciłby przecież na tym miliony, tak jak jego kilkunastu wydawców.
Kolejne dementi od Martina:
(…) był taki artykuł, który twierdził, że nienawidzę postaci Bronna czy też aktora, który się w niego wciela, Jerome’a Flynna.
Całkowita bzdura. Bez śladowych ilości prawdy.
Stworzyłem Bronna, więc byłoby nieskromnie gdybym nazwał go niesamowitą postacią… ale do cholery, on jest niesamowitą postacią i moi czytelnicy mogą być pewni, że będzie go więcej w przyszłych książkach.
I Jerome Flynn był wspaniały. Praca z nim była dla mnie zaszczytem. Wykonał świetną pracę przenosząc Bronna na ekran.
Dla tych, którzy dawno nie czytali książek, przypomnę gdzie skończyliśmy wątek Bronna. Bronn ma już w książce zamek (Stokeworth), zasadniczo to jego żona ma, ale to taki tam szczegół. To mu nie wystarcza, przed sądem królewskim toczy się spór o odziedziczenie zamku Rosby, na który Bronn również ma chrapkę, a jego głównym konkurentem jest dawny giermek Robba Starka, Olyvar Frey. Jeśli Bronn wygra prawa do Rosby, będzie miał kontrolę nad dostawami żywności do Królewskiej Przystani i w nadchodzącym ataku Aegona na stolicę stanie się cennym sojusznikiem czy to dla Lannisterów, czy to najeźdźców.
No i trzecie oświadczenia Martina, już niezbyt poważne:
Na Q&A (…) powiedziałem, że Gandalf mógłby skopać Dumbledore’owi dupę. (….)
Gandalf MÓGŁBY skopać Dumbledore’owi dupę. No kurde. On jest Majarem, ludzie. Prawie że półbogiem. Gandalf umiera i powraca. Dumbledore umiera i pozostaje martwy.
Ale żeby uspokoić wszystkich fanów Pottera, powiedzmy, że Gandalf mógłby skopać też dupę Melisandre.
Źródło: nieblog Martina