32-letni aktor z perspektywy czasu omawia losy swojej postaci, niejako ciesząc się z jej przedwczesnego odejścia.
Postać Robba Starka (a także jego matki, żony i tysięcy żołnierzy) pożegnaliśmy nagle w przedostatnim odcinku 3. sezonu, czyli podczas Krwawych Godów. Madden zabrał ostatnio głos podczas wywiadu dla Variety, w którym zaznaczył, że cieszy się z takiego rozwiązania:
Zginąłem pod koniec trzeciego sezonu i nie było to dla mnie łatwe, ponieważ od pierwszego odcinka pilotażowego [pierwszy pilot “Gry o tron” został nakręcony już w 2009 roku, a następnie cały zabieg powtórzono, wymieniając część obsady — przyp. red.] do mojej śmierci minęło pięć lat. Okres ten świetnie mi się przysłużył pod kątem aktorstwa i kariery. Sporo się nauczyłem przez tych 30 odcinków… a następnie byłem zadowolony, że pozostawiłem to za sobą. Niektórzy byli związani z tym serialem przez praktycznie 11 lat i zasługują na medal za taki “maraton”.
Udział w “Grze o tron” z pewnością rozwinął karierę aktora, którego mogliśmy niedawno oglądać w bardzo pozytywnie odebranej przez krytyków produkcji “Bodyguard” czy nowej wersji “Kopciuszka” z 2015 roku. Według nieoficjalnych doniesień rozważa się go także do roli kolejnego Jamesa Bonda.
źródło: variety.com