Sophie Turner komentuje losy swojej postaci w odcinku "Księga Nieznajomego".

Aktorka w rozmowie z Entertainment Weekly mówi o scenie, która wycisnęła łzy wzruszenia z oczu niejednego widza. W ostatnim odcinku zobaczyliśmy, jak Starkówna przybywa na Mur i po raz pierwszy od lat spotykają się z Jonem.

To była bardzo poruszająca scena. Wreszcie dotarła do Czarnego Zamku i przychodzi chwila, kiedy obserwują swoje twarze, nie okazując uczuć. A po tym następuje długi uścisk. To po prostu niesamowite. 

sansa and jonn

Sophie opowiada również o swoim podekscytowaniu już przed nagraniami.

Najbardziej ekscytowałam się spotkaniem z Kitem i perspektywą naszej wspólnej sceny. To mój dobry przyjaciel, a mieliśmy razem tylko jedną scenę, w pilocie, podczas oczekiwania na króla. To tak jak pracować ze starszym bratem. Obserwowałam wyniki jego pracy przez ostatnie cztery lata i moim zdaniem jest niesamowity. Taki skupiony i oddany.

Kolejny poruszony temat dotyczył tego, jak długo Sansa i Jon pozostaną w jedności. Na tę chwilę wydają się mieć inne priorety. Dochodzi też kwestia Catelyn Stark, której wiele cech przejęła jej starsza córka. Cat nie znosiła nieślubnego syna swojego męża, Neda.

Ludzie zakładają, że Sansa jest bardzo podobna do swojej matki, która nie była zbyt czuła dla Jona. Jednak Sansa też się od niej różni i próbuje być najlepszą samą sobą.

Sophie niejednokrotnie zapowiadała, że teraz jej bohaterka będzie liderką. Tymczasem znalazła się pod opieką mężczyzn przyzwyczajonych do dowodzenia. Jednak Sansa nie będzie cicho i posłusznie czekać, aż ktoś zadecyduje o jej losie.

Bardzo wiele przeszła. Wie, że Jon to jej starszy brat a ser Davos również jest starszy i mądrzejszy, jednak ona prawdopodobnie przeszła więcej, niż oni obaj.

źródło: ew.com