Reżyserzy David Benioff i Dan Weiss zapowiadają, że 7. sezon "Gry o tron" ukaże się z pewnym opóźnieniem. Wyjaśniają też, czemu tak się stanie.
Podczas podcastu dla UFC Unfiltered twórcy otrzymali pytanie, czy podobnie jak sezony 1-6, siódma odsłona zadebiutuje w okolicach kwietnia. D. Weiss i D. Benioff zaprzeczyli i tłumaczyli się następująco:
Nie mamy jeszcze ustalonej daty, jednak tym razem prawdopodobnie będzie trochę później. W tym roku później zaczynamy prace z powodu finału tego [6.] sezonu, zima nadeszła, a w konsekwencji słoneczna pogoda już nam się nie przyda. Dlatego w tym roku postanowiliśmy przesunąć nagrania, aż szaro-buro zrobi się nawet w ciepłych miejscach, w których będziemy kręcić.
Reżyserzy jednak nie wydają się o tym przekonani. Choć 7. sezon ma sobie liczyć mniej odcinków, to prawdopodobnie będą wymagały znacznie większego nakładu pracy, niż w ubiegłych sezonach. Być może tak wielkiego, że twórcy potrzebują buforu bezpieczeństwa w liczbie kilku tygodni. Pogoda również jest wiarygodnym powodem. W finale 6. sezonu widzimy, jak
[spoiler] Daenerys zmierza ku Południu Westeros, które również dosięgła zima. [/spoiler]
Tymczasem te tereny ma wiarygodnie udawać słoneczna Hiszpania.
Warto zaznaczyć, że jeśli dojdzie do opóźnienia, 7. sezon ukaże się jesienią 2017 roku. Stacja HBO prawdopodobnie odmówi emisji tak kosztownej i popularnej produkcji w okresie wakacyjnym, kiedy oglądalność spada. Nie wygląda też na to, żeby sezon miał być opóźniony z powodu prac nad szóstym tomem Pieśni. Jeszcze pod koniec 2015 r. George RR Martin spodziewał się ukończyć książkę w przeciągu kilku miesięcy, więc prawdopodobnie dokona tego przed wiosną.
Podcast powierzchownie poruszył wiele tematów, jak odcinek “Bitwa bekartów”, w tym też kwestię… postaci Gendry’ego, bękarta króla Roberta. D. Weiss i D. Benioff potwierdzili, że “nadal wiosłuje” i odmówili zdradzania jego dalszych losów.