Fani przyzwyczaili się do dwóch rzeczy: po pierwsze, do tego, że George R. R. Martin na livejournalu dzieli się z nimi swoimi przemyśleniami. Po drugie, w krew weszło im również to, iż zazwyczaj jego wpisy nie mają zbyt wiele wspólnego z Pieśnią Lodu i Ognia. Toteż, kiedy nasz ulubiony autor ogłosił, że zrywa z blogowaniem (czy raczej nie-blogowaniem, jak sam to nazywa) zapanowało pewne poruszenie. Czyżby miało to znaczyć, że bierze się na poważnie za pisanie?

Sam Martin napisał, że w jego życiu dzieje się zbyt wiele ekscytujących rzeczy i ma zdecydowanie zbyt dużo do roboty, by na poważnie zajmować się prowadzeniem swojego livejournala. Owszem, w przyszłości będą pojawiać się jakieś wpisy, ale głównie napisane ręką jego pracowników. Tak, autor wróci do nas, kiedy tylko strząśnie odrobinę ciężaru ze swoich pleców. Na razie możemy spodziewać się tego, że przez dłuższy czas nie uświadczymy go na nie-blogu.

Trzymamy kciuki za to, by owe dictum oznaczało poważną pracę nad książką!

źródło: https://grrm.livejournal.com/