HBO (a konkretnie dział odpowiedzialny za promocję "Gry o tron") miało ostatnio okazję porozmawiać z Conlethem Hillem, odgrywającym w serialu postać Varysa. Zapraszamy do lektury.
HBO: Czy Varys czuje się odpowiedzialny za śmierć Shae i Tywina, jako że pomógł Tyrionowi w ucieczce?
Nie. To Jaime uwolnił Tyriona z celi, Varys pomógł mu jedynie w ucieczce z kraju. Jedynie Tyrion ponosi odpowiedzialność za to, że po drodze zdecydował się jeszcze “odwiedzić” ojca.
Uważasz, że te morderstwa zmieniły sposób, w jaki Varys postrzega Tyriona?
Nie wydaje mi się. Tyrion był pod nie lada presją – następnego dnia miał zostać stracony.
Czy Varys zawsze planował wyruszyć w podróż do Essos?
Wydaje mi się, że ta decyzja została podjęta w ostatniej chwili. W ostatniej scenie [wątku Tyriona w 4. sezonie – przyp. red.], gdy Tyrion i Varys byli już na statku, ten drugi odwrócił się w stronę miasta, gdy usłyszał dzwony, które – jak wcześniej wspominał – zwiastują same złe rzeczy: małżeństwo, śmierć króla albo… śmierć namiestnika. Gdy usłyszał ten dźwięki, wiedział już, że stawka bardzo wzrosła, że w mieście już wiedzą o ucieczce Tyriona. I wtedy decyduje się pozostać na statku, zamiast go opuścić.
Jak wygląda teraz “znajomość” Varysa i Tyriona?
Na pewno istnieje pewna doza wzajemnego szacunku między nimi – zdają sobie sprawę, że obydwoje uniknęli śmierci i obydwoje przez całe życie byli prześladowani za to, kim są. We wcześniejszych odcinkach mieliśmy okazję się przekonać, że według Varysa Tyrion byłby świetnym i użytecznym członkiem małej rady i że sprawdziłby się na stanowisku królewskiej namiestnika. Podziwia jego umiejętności polityczne i zdolność do współczucia.
Jak bardzo zależy Varysowi na tym, aby Tyrion przeżył?
Uważam, że jedyną osobą, która może pomóc Tyrionowi, jest on sam. Varys dba tylko o to, by utrzymać go przy życiu i dopilnować, by wrócił do siebie po długiej morskiej podróży. Trudno, by ktoś, kto dopiero co zamordował swojego ojca i byłą dziewczynę, od razu się z tym pogodził.
Varys otwarcie przyznał, że chciałby, aby na Żelaznym Tronie zasiadła Daenerys Targaryen. Jaką rolę by dla siebie widział podczas jej rządów?
Nie mam pojęcia. Fakt, powiedział, że chci pomóc jej w zdobyciu władzy, jednak już niejednokrotnie udowadniał, że potrafi zmienić zdanie.
Zdziwiło cię, że Varys ujawnił swoje plany?
Nie, ponieważ zawsze istnieje szansa na to, że to tylko część większej zagrywki. Cieszę się natomiast, że moja postać nadal żyje.
Varys stwierdza, że “Westeros trzeba uratować przed jego własnymi władcami”. Zgadzasz się z tym?
To poniekąd prawda. Nadal toczą się konflikty – Nocnej Straży z dzikimi czy Stannisa z sojusznikami Lannisterów. Panuje jeden wielki bałagan. Gdy Tywin żył, trzymał wszystkich w ryzach swoją żelazną ręką. Ponoć zawsze, gdy wchodził do pokoju, w którym znajdowała się dorosła trójka jego dzieci, stawały się one znów małymi dzieciakami. To potężna siła kierująca całym rodem, która już nie istnieje.
Kto najbardziej zagraża pokojowi w Westeros?
Zapewne Boltonowie i Littlefinger. Trudno się nawet domyślać, co knuje ten ostatni.
W tym sezonie Varys po raz pierwszy opuścił Królewską Przystań. Czy w tym roku praca na planie wydawała ci się inna?
Niezupełnie. Materiał z moim udziałem powstawał w Irlandii Północnej i w Chorwacji, w której kręcono wcześniej sceny z Królewskiej Przystani. Tęsknię za Leną [Headey – odgrywającą postać Cersei Lannister] i innymi członkami małej rady, ale koniec końców taka zmiana otoczenia bardzo mnie cieszy.
Które z książkowych zwierząt chciałbyś mieć w swoim domu? Smoka, wilkora czy ser Pounce’a?
Zapewne Varys odpowiedziałby, że smoka, ale ja wolałbym wilkora. Uwielbiam psy.
Kto według ciebie powinien zasiąść na Żelaznym Tronie?
Daenerys, Jon Snow albo Sansa.
Sansa?
Myślę, że pod koniec historii Sansa będzie wspaniałym politykiem i dyplomatą. Już teraz uczy się od mistrza, a i wcześniej niejedno wiedziała.
Co sądzisz o Qyburnie, który zastąpił twoją postać na stanowisku starszego nad szeptaczami?
Życzę mu powodzenia. Moja rola w tym zakresie już się zakończyła.