Jako że mamy maj - miesiąc miłości, postawiłam na fanowską teorię z nutką romantyzmu. Większość z was kojarzy pewnie skrót SanSan, a jeśli nie, to śpieszę z wyjaśnieniami. To Sansa Stark i Sandor Clegane, para nie-para, która zyskała liczne grono wielbicieli.
Jedni udzielają tym dwojgu swojego błogosławieństwa, inni spekulują o pozytywnym wpływie tej „pary” na siebie. Kolejni znajdują w nich po prostu świetną inspirację do obrazów, ilustracji czy fanfików. A nas interesuje pewien pocałunek.
Jak powstał tak zwany “UnKiss”? Z pozornego błędu.
Z końcem bitwy nad Czarnym Nurtem pijany Sandor Clegane ucina sobie drzemkę w sypialni Sansy. Kiedy dziewczyna odnajduje go w swoim łóżku, ten oferuje jej wspólna ucieczkę gdzieś na Północ. Przerażona Sansa oczywiście odmawia. Wściekły Ogar rzuca Sansę na łóżko i przykładając jej nóż do gardła, zmusza ją do zaśpiewania obiecanej mu wcześniej piosenki.
Przyciągnął ją bliżej. Przez chwilę sądziła, że chce ją pocałować. Był zbyt silny, by mogła mu się opierać. Zamknęła oczy, czekając, aż będzie po wszystkim, nic się jednak nie wydarzyło.
Sansa śpiewa pieśń dla Matki, a Sandor cofa bez słowa nóż. Dziewczyna dotyka jego policzka i czuje lepkość krwi i wilgoć łez. Ogar odchodzi, zostawiając swój zakrwawiony płaszcz. Sansa podnosi go i owijając się nim, kładzie się na podłodze.
Do tej pory wszystko wydaje się jasne: Sandor nie pocałował Sansy. Jednak w “Nawałnicy mieczy” i “Uczcie dla wron” Sansa wspomina pocałunek, który jednak miał miejsce.
Sansa zastanawiała się, co by powiedziała Megga na całowanie się z Ogarem. Pamiętała, jak przyszedł do niej w noc bitwy, cuchnący winem i krwią. Pocałował mnie, groził, że mnie zabije, i kazał mi dla siebie śpiewać.
(..) pomyślała o innym pocałunku. Po dziś dzień pamiętała, jak się czuła, gdy dotknęły jej jego okrutne usta. Przyszedł do Sansy po ciemku, gdy na niebie gorzał zielony ogień. Wziął ode mnie piosenkę i pocałunek, a w zamian zostawił tylko zakrwawiony płaszcz.
Co ciekawe, kiedy Sansa myśli w ten sposób, Sandor wspomina tylko piosenkę; nie ma mowy o żadnym całowaniu.
(Autor: Luaprata91)
To w końcu był ten pocałunek czy nie? Czyżby dociekliwi fani złapali George’a Martina na błędzie? Nic z tych rzeczy. Martin pytany o Unkiss stwierdził, że Sansa jest „niewiarygodnym narratorem”, a sam zabieg był celowy i miał skłonić fanów do rozważań nad jego znaczeniem. To, co dzieje się między Sansą a Sandorem, jest na razie bardzo subtelne, ale w końcu będzie coś znaczyć. Skoro tak, to chyba możemy mieć więcej niż nadzieję, że Sandor powróci do żywych.
A co z Sansą? Dlaczego wspomina akurat Ogara? Joffrey całował ją wielokrotnie, jednak jemu nie poświęciła ani chwili we wspomnieniach. Może dziewczyna w końcu dojrzewa i zaczyna rozumieć, że mężczyzna, który ją zafascynuje, nie musi być blond rycerzykiem z bajek. A może już tak bardzo utożsamia się z Alayne, że przypisuje Sansie – jak obcej osobie – wspomnienia, które nie miały miejsca.
Osobiście mam tylko nadzieję, że Sansa nie wariuje i GRRM nie zrobi z niej drugiej Lysy.
A jakie są wasze opinie? Zapraszam do dyskusji.
Autor: Ola Trybek
1. Teoria została stworzona przez fandom/fanów PLiO.
2. Pomimo tego, że jestem autorką tekstu, niekoniecznie muszę utożsamiać się z jego przesłaniem/treścią.
Źródła:
1. awoiaf.westeros.org / Autor grafiki w miniaturce: Yasmingz
2. Wszelkie cytaty pochodzą z wydanych tomów „Pieśni Lodu i Ognia” George’a R. R. Martina