Arya w tym odcinku wyszła na naprawdę niezłą hipokrytkę. Najpierw dziurawa pamięć.
Potem hipokryzja, zołza jedna!
Tymczasem chyba odkryliśmy, co stoi za zachowaniem Brana w tym sezonie.
A’propos serialowych spotkań po latach – czekam na to jedno.
Na Smoczej Skale uzurpatorka myśli tylko o jednym.
Chociaż przez głowę przechodzą jej też myśli romantyczne…
… i te nieco mniej.
Gdy jednak trzeba było ruszyć na pomoc, nie wahała się ani chwili – to zasługa ducha Stannisa, na pewno!
Tylko Ducha szkoda.
Jeszcze tylko szybko awans na wyższy level i lecimy!
A za Mur wyruszyli nasi śmiałkowie. Celem przypomnienia radosnej atmosfery z ostatniego memowego odcinka pewien bonus.
Mieliśmy duże oczekiwania co do tej wyprawy, wszystko miało potoczyć się tak gładko.
Co prawda, były pewne problemy, ale to tylko drobnostki.
Mogliśmy być pełni nadziei, w końcu wszystko szło w dobrym kierunku, a atmosfera była co najmniej sielska.
A atak nieumarłych mocno się opóźniał, ciekawe czemu.
Nagle sytuacja zaczęła się pogarszać. Nie było już tak różowo.
Minuta ciszy dla prawdziwych bohaterów tego odcinka. Pamiętamy, wpisujecie miasta [*].
Pojawienie się Nocnego Króla wywołało szok! Mogliśmy podejrzewać to już wcześniej…
Wynajął nawet najemników!
Sytuacja stała się cokolwiek przytłaczająca.
Beric Dondarrion, który, przypomnijmy, sprzedał Gendry’ego Melisandre za paczkę fajek, chciał bohatersko polec w walce.
Na nieszczęście został uprzedzony.
Gdy nasi bohaterowie dzielnie bronili się na samotnej skale, nieco dalej ktoś wiosł… biegł, żeby im pomóc. Wysportowany chłopak, nie ma co.
Ale to nie koniec! Gendry pobił życiowy rekord, ale teraz pałeczkę w sztafecie przejmował kruk. Jaki kruk, zapytacie? Nie byle jaki, to na pewno.
Pewnie niektórzy i tak podniosą bezsensowny argument z odległością.
Widać nie znają prawdziwej mapy Westeros!
Ogar by lepiej upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił, a nie kamieniami rzucał!
Chociaż może nie wyszło to na złe…
Co prawda nasi bohaterowie walczyli dzielnie…
…ale popełniali też głupie błędy.
Spodziewałem się, że pierwsze spotkanie Daenerys i Nocnego Króla będzie miało taki przebieg.
Ale nie było na to czasu. Trzeba było uciekać, a bohaterski Jon osłaniał odwrót.
Podczas całej walki wydarzyła się wiekopomna rzecz i podobnie, jak przy odcinku piątym, powiem tak – bez tego ten zestaw memów nie byłby nawet w połowie tak dobry.
Tym samym Nocny Król dołączył do olimpijskiej reprezentacji Westeros.
Chociaż wiemy, że naprawdę było tak:
Musielibyśmy pożegnać się z Jonem, gdyby nie wujek Ben, pojawiający się zawsze, gdy jest potrzebny!
Szkoda tylko, że w scenariuszu już nie było dla niego miejsca.
Wyprawa za Mur wywołała mieszane uczucia. Wciąż nie było okazji zobaczyć Ducha.
Uruchomiono “szybką podróż”.
Niektórzy nauczyli się czegoś nowego.
A chociaż na statku do niczego gorszącego nie doszło, to jednak widać, że są dla siebie przeznaczeni.
Nocny Król ma jeszcze plan w zanadrzu.
Ale Winterfell nie zdobędzie i tak.
Chyba, że użyje swojej nowej broni!
Następny odcinek może przynieść wiele niespodzianek, ciętych ripost i zaskakujących sytuacji.
Nie sposób nie wspomnieć o wycieku odcinka. Kolejnym.