Sophie Turner w rozmowie z serwisem Entertainment Weekly zdradza rąbek tajemnicy co do przyszłości Sansy Stark i jej motywów.
Młoda aktorka w najświeższym, popremierowym wywiadzie zapowiedziała, iż nareszcie los “biednej Sansy” odwróci się.
Ona nie jest już pionkiem w niczyjej grze, nie jest już więźniem. Bierze stery we własne ręce i wykonuje swoje plany, co jest ekscytujące.
Czy to był prawdziwy śnieg?
Nie, wszystko było sztuczne. To było jakoś w sierpniu, cztery dni zdjęć i kaskaderki – dla mnie i Alfiego [odtwórcy roli Theona – przyp. red.] znaczyło to głównie jedzenie słodyczy.
To byłby dziwny sposób, żeby zabić Sansę, po tym wszystkim, co przeszła.
Alfie i ja żartowaliśmy sobie, jak zabawnie byłoby, gdyby ten sezon rozpoczął się ujęciem, na którym jesteśmy rozpłaszczeni i martwi.
Jaka jest historia Sansy w 6. sezonie?
To historia o tym, jak wychodzi do ludzi i próbuje ich zmusić, żeby byli na jej rozkazy, pokazuje im, że nie jest już głupiutką dziewczynką. Przeszła przez to wszystko i uwolniła się, posiadając już ogromną wiedzę. Wie już, jak manipulować i uprawiać politykę, przeszła pierwszorzędne szkolenie jako widz podczas uwięzienia przez Lannisterów. Obserwowała Cersei, Margaery, Littlefingera i Tyriona, ucząc się od nich wszystkich. Teraz już wie, jak grać w tę grę.
Ten moment odcinka, kiedy Sansa przyjmuje przysięgę lojalności Brienne, wydał się znaczący. Jakby zaczęła być przywódczynią.
Czułam się tak, jakby po raz pierwszy od czasu Tyriona ktoś był naprawdę po jej stronie – moralność Littlefingera jest wątpliwa. Dla nich naprawdę wielką sprawą było po prostu przysiąc sobie nawzajem, że będą dla siebie dobre i po raz pierwszy Sansa w to wierzy. Wie, że ma siłę do zbierania ludzi, którzy pomogą jej w jej podróży.
Wciąż jest oficjalnie żoną Ramsaya?
Nie znam technicznych szczegółów, ale ona z całą pewnością nie postrzega tego jako małżeństwa. Nie rozumiem tej sytuacji, przecież została poślubiona Tyrionowi, a potem mogła zostać wydana za Ramsaya. Może ona jest… wielokochliwa?
Czy Ramsay ma choć jedną dobrą cechę?
Nie. Ma miłą twarz. [śmiech]
Cała ta sytuacja była straszna. Jak to na nią wpłynęło?
Uczyniło ją bardzo rozżaloną i zgorzkniałą. Ale to było również dla niej niesamowitą pobudką. Myślę, że zmierza do powzięcia zemsty na wszystkich, którzy uczynili jej krzywdę, od samego początku.
Jak wielu pobudek ona potrzebuje?
Tak, wiem, było ich już z siedem.
Właściwie dorastałaś na planie. Jak zmienił się twój stosunek do serialu, kiedy stałaś się starsza?
Sądzę, że po prostu podchodzę do niego z większą namiętnością, jak i do tematów z nim powiązanych. Dał mi mnóstwo życiowych lekcji. Kiedy wydarzyła się scena gwałtu z Ramsayem, widziałam reakcje, z jakim się spotkała. To sprawiło, że zaczęłam myśleć o rozmowach, jakie powinniśmy prowadzić o tego typu sprawach. Tego typu rzeczy czynią realną zmianę i wpływają na twój sposób myślenia.
Co było dla ciebie najważniejszym aspektem tej sceny, pomijając kontrowersje?
Fakt, że musimy zdjąć to piętno. Rozmowy o gwałtach to mocny temat tabu, ponieważ dotyczy seksualności. Dlatego uważam za bardzo ważne nie zaprzestawanie rozmów, aby zdjąć to tabu. Jak również włączyć je do codziennego życia i omawiać, kiedy takie rzeczy dzieją w rzeczywistości, nie tylko kiedy oglądamy je na ekranie.
Jak sądzisz, jak gwałt wpłynął na Sansę w szerszym rozrachunku?
To miało na nią naprawdę głęboki wpływ. W pierwszym sezonie jest zakręcona na punkcie chłopca, a teraz widzi mężczyzn w zupełnie inny sposób. Jej pogląd na to, jak przeżyć swoje życie bez mężczyzny również zapewne uległ zmianie. To też bardzo ją zahartowało. Potrzebuje ich, żeby wywrzeć swoją zapłatę.